Odjadę z tego peronu za parę krótkich lat,
gdy jesień płachtą czerwoną do drogi da mi znak.
Z niedużym wsiądę bagażem do jednej z pierwszych klas,
bo będę już dygnitarzem lub ulubieńcem mas.
Nie będzie za mną źrenic patrzących z żalem w dal.
To dobrze, bo mnie nic nie będzie jechać żal.
Odjadę z tego peronu w jesienny, chłodny świat –
w tę podróż tak wymarzoną, o której śnię od lat.
Czas trochę będzie się dłużył, choć wokół piękna wieś,
bo będzie mnie z tej podróży ktoś oczekiwał gdzieś.
Lecz jakoś sobie skrócę i dopasuję czas.
Poczytam coś, ponucę, przekąszę co i raz.
Odjadę z tego peronu za parę krótkich lat,
gdy jesień złoto z jesionów wytopi akurat.
Na małą po mnie stacyjkę dziewczyna wyjdzie, co
dziewczęta inne to przy niej zupełnie zwykłe są.
Bukiecik da mi kwiatków, czym wzruszy mnie do łez,
i cicho szepnie: ”Dziadku, to fajnie, żeś już jest”
Jeremi Przybora Divertimento, op 2, "Podróżni" wrzesień 1966
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz