sobota, 7 listopada 2015

Tymoteusz Karpowicz - więc całujmy rzeczy znikome

Czarodziejska góra
Nie powtórzą się
niebo zapisane skrzydłem ptaka
drzewo z okrągłym echem w środku
cierpliwość palta i bunt iskry
pierwsza podróż płonącego łóżka
pierwsza rzeka z włosami Ofelii –
nie powtórzą się w naszym
kieszonkowym życiu
są wytrwałe w znikaniu
tak jak my w jawności
więc całujmy rzeczy znikome:
brzózki nóg białe nietoperze dłoni
bramy oczu skąd się wychodzi
z dzwonkiem w sercu lub z toporem w mózgu
lazurowe konie brodzące po wodzie
powietrzny przepływ wszystkich oczu ziemi
Mefisto nie kuś nas nieśmiertelnością
Weź ten listek do włosów i obłok do ręki –
to one są nietrwałe to one znikają
a my patrzymy na to z wielkiej srebrnej góry
Cisza
Cisza ssie ziemię –
W wypatroszonym bębnie wąwozu
schną korzonki echa
niedostateczne by odżywić
nawet jeden oddech
Przerażony
chwytam za ręce:
ludzie oddychajmy
oddychajmy choć nie swoją siłą
żyjmy chociaż nie swymi sercami
Kiedy kamienie budzą się i płyną
w niebie zamiast ptaków –
poruszajmy choć nie swym ramieniem
byle drżało wokół nas powietrze

Tymoteusz Karpowicz (1921 wieś Zielona pod Wilnem - 2005 ) polski poeta, prozaik, dramaturg






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz