"Garbus"
Piękne krawaty,
Lecz cóż mi po nich, kiedy jestem garbaty?
W tym, w paski srebrne,
Byłoby mi do twarzy,
Ale daremnie:
I tak go nikt nie zauważy.
Choćby był z tęczy,
Choćby z papuzich był barw,
Nikt nie powie; "Jaki śliczny krawat!"
Każdy powie: "Jaki straszny garb!"
Mnie trzeba szarfy długiej,
Najcudniejszej z szarf!
Zawiążę ją tak pięknie,
Że mnie nie poznacie!
- Ach!ach! - szepniecie -
Jaki garb!
Ale ... dlaczego pan wisi na krawacie?
"Imię"
Moje życie miało imię,
Imię jasne jak konwalie pierwsze
rwane w trawie błyszczącej o świcie
przez lilijne szopenowe ręce
Tym imieniem promieniami tkanym
lśniące liście leśne szeleściły
bzy majowe zroszone perliście
tym imieniem pachniały kochanym
A gdy niebo z wolna wieczórniało
gdy przez wyże wiała cisza polna
w ciepłym wiewie i jaskółczym świrze
w każdym drzewie to imię szumiało
W opalonym mgieł zmierzchowym dymie
coś rozwiało się obłokiem zwiewnym
smętkiem rzewnym duszę rozśpiewało
jakże było memu życiu na imię?
Julian Tuwim - (1894- 1953)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz