środa, 9 września 2015

Julian Tuwim - Garbus

"Garbus"

Piękne krawaty,
Lecz cóż mi po nich, kiedy jestem garbaty?

W tym, w paski srebrne,
Byłoby mi do twarzy,
Ale daremnie:
I tak go nikt nie zauważy.

Choćby był z tęczy,
Choćby z papuzich był barw,
Nikt nie powie; "Jaki śliczny krawat!"
Każdy powie: "Jaki straszny garb!"

Mnie trzeba szarfy długiej,
Najcudniejszej z szarf!
Zawiążę ją tak pięknie,
Że mnie nie poznacie!
- Ach!ach! - szepniecie -
Jaki garb!
Ale ... dlaczego pan wisi na krawacie?


"Imię"

Moje życie miało imię,
Imię jasne jak konwalie pierwsze
rwane w trawie błyszczącej o świcie
przez lilijne szopenowe ręce

Tym imieniem promieniami tkanym
lśniące liście leśne szeleściły
bzy majowe zroszone perliście
tym imieniem pachniały kochanym

A gdy niebo z wolna wieczórniało
gdy przez wyże wiała cisza polna
w ciepłym wiewie i jaskółczym świrze
w każdym drzewie to imię szumiało

W opalonym mgieł zmierzchowym dymie
coś rozwiało się obłokiem zwiewnym
smętkiem rzewnym duszę rozśpiewało
jakże było memu życiu na imię?

Julian Tuwim - (1894- 1953)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz