"Zbrodnia"
Z drzazgą smolną, kopcącą się w ręce,
z sześciopalcą się witam sąsiadką;
- Jak mam leżeć w sosnowej trumience,
To już lepiej poznajmy się matko.
Matka zbrodnia spod wyra dobywa
Garnczek grzybków, podsuwa mi stołek.
Matka zbrodnia nalewa, skwapliwa,
Na dziecięcych podróbkach rosołek.
- Zechcę - mówi - dam jeszcze! - łaskawa
A mnie nie w smak, oblewam się potem...
Szmyrg za próg; ale gdzie tam!... Rękawa
Uczepiła się, wciąga z powrotem.
Wesz i mysz u niej. Cisza i głusza.
W pół alkierzyk tu ma, w pół więzienie.
- Dobra, dobra, poczciwaś ty dusza!
Ja też tak i też się nie zmienię.
Moskwa 4 kwietnia 1931
Osip Mandelsztam (1891-1938 Gułag)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz