Znowum wrócił z wyprawy po życie
Do mej cichej samotnej komórki;
Wytarzałem się w nim należycie,
Zachłysnąłem się po same dziurki.
Znowu ległem zwinięty w kłębuszek
Niby chore, dygocące zwierzę,
Twarz rozgniatam o stertę poduszek
I mamrocę me dziwne pacierze...
Ty znasz jeden, o rytmie, me wnętrze,
Ty kłaść umiesz ręce na klawisze,
Z których tony płyną najgorętsze
W smutku mego lodowatą ciszę...
Głupi jestem jak nogi stołowe,
Głupi jestem ohydnie i płaski,
Aż nie raczy spłynąć na mą głowę
Promień twojej, o poezjo łaski!
O szaleństwo przepal mnie swym żarem,
Niech zapory wszystkie we mnie pękną,
Aż straszliwym, niepojętym czarem
Nędza moja się przetworzy w piękno!
......
Tadeusz Żeleński-Boy - Znowum wrócił z wyprawy po życie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz