niedziela, 4 października 2015

Leopold Staff - Po dniach rozłąki, po dniach w obłędzie....

"Przyjście"

W lipowe kwiaty, w lipowe liście
Próg ustroiłem na twoje przyjście.

Jabłkami, winem, jako przy święcie,
Stół zastawiłem na twe przyjęcie.

Zasłałem płótnem białym posłanie
Na twoje przyjście, na twe witanie.

Ust pocałunki, ramion uściski
Chowam dla ciebie na dzień nasz bliski,

Po dniach rozłąki, po dniach w obłędzie,
Na dnie witania, których nie będzie



"Pogoda"

Złote południe,
Gwiezdne mam noce,
Przed domem studnię,
W sadzie owoce.


Jaskółkę w strzesze,
A pokój w izbie...
Wędrowców cieszę
Dzbanem na przyzbie.

W izbie u góry
Pan Miłosierny...
W progu pies, który
Został mi wierny...

Ach, żyć w otusze
I tak wesołą
Mógłbym mieć duszę,
Jak moje czoło,


Ale mam zwykłą
Skrzypkę, co nuci
O tym, co znikło,
Co już nie wróci.. 


"Rzeczywistość"

Niewiara w miłość ma się wstydzi
Oczy mi skrywa róż dwulistkiem
Bowiem to, czego się nie widzi
Istnieje przecie przede wszystkim.

Szczęście przemija, jak dym ginie
Nikną ułudy mgliste kraje
Rzeczywistością jest jedynie
To, co po wszystkim pozostaje.


"Przebudzenie"

Jest świt,
ale nie jest jasno.
Jestem na pół zbudzony,
a dookoła nieład.
Coś trzeba związać,
coś trzeba złączyć.
Rozstrzygnąć coś.
Nic nie wiem.
Nie mogę znaleźć butów,
nie mogę znaleźć siebie.
Boli mnie głowa


Leopold Staff (1878  Lwów- 1957 Skarżysko-Kamienna)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz