"Umiem być ciszą"(wiersz klasyka)
Miłość to człowiek niedokończony Eluard
Kończę się w twoich oczach
Umiem być ciszą
Kończę się w twoim śnie
Ostatnie echo jest ciszą
to miejsce
gdzie kończy się twoje spojrzenie
Sen mnie oślepia, rozjarzona
iskra serca
Kończę się w twoim sercu
Przez sen, przez ciebie
donoszę siebie
do twojej śmierci
Umiem być ciszą
Kończę się w twoim śnie
Ostatnie echo jest ciszą
to miejsce
gdzie kończy się twoje spojrzenie
Sen mnie oślepia, rozjarzona
iskra serca
Kończę się w twoim sercu
Przez sen, przez ciebie
donoszę siebie
do twojej śmierci
"To jest Hanka"(wiersz klasyka)
To jest Hanka, a ja jestem wariat
tak się mijamy
Ja wybrałem szpital
bo moi mali bracia
we wnętrznościach grzebali
Zresztą ja nic nie pamiętam
Moi bracia oni byli uśmiechnięci
oni byli okrutni
trzymali w rękach kwiaty
to zdaje się były noże
to zdaje się
były małe pszczoły złote
Zresztą ja nie wiem
może oni mieli dobre serca
i okazywali je na żądanie
Ale ja nie żądałem
teraz Hankę prosić
odważę się
W tym miejscu jest bezpiecznie
ja liczę wciąż od nowa Hanki białe włosy
albo jak różaniec przebieram płytki korytarza
albo głaszczę moją głowę to jest Hanki głowa
więc ją głaszczę i mówię do niej:
wiesz jest mała radość która rośnie
i jest coraz większa
to jest bańka szklana
w której siedzą coraz mniejsi
moi bracia okrutni
tak się mijamy
Ja wybrałem szpital
bo moi mali bracia
we wnętrznościach grzebali
Zresztą ja nic nie pamiętam
Moi bracia oni byli uśmiechnięci
oni byli okrutni
trzymali w rękach kwiaty
to zdaje się były noże
to zdaje się
były małe pszczoły złote
Zresztą ja nie wiem
może oni mieli dobre serca
i okazywali je na żądanie
Ale ja nie żądałem
teraz Hankę prosić
odważę się
W tym miejscu jest bezpiecznie
ja liczę wciąż od nowa Hanki białe włosy
albo jak różaniec przebieram płytki korytarza
albo głaszczę moją głowę to jest Hanki głowa
więc ją głaszczę i mówię do niej:
wiesz jest mała radość która rośnie
i jest coraz większa
to jest bańka szklana
w której siedzą coraz mniejsi
moi bracia okrutni
"Wiesz jest mała radość"(wiersz klasyka)
wiesz jest mała radość
ja tę radość ja chciałbym
żeby rosła
ta radość ona jest duża
moi bracia okrutni umarli
a może żyją ale nie pamiętam
więc kiedy idę ulicą zbaczam
i zrywam kwiatek nieostrożny
stokrotkę
tę stokrotkę przybliżam do twojej twarzy
i śmieję się głośno
kiedy odnajduję podobieństwo
a jeszcze głośniej się śmieję
kiedy stwierdzam różnicę
ty wiesz
to co cię poróżnia z kwiatem
to jest nasza miłość wzajemna
ja tę radość ja chciałbym
żeby rosła
ta radość ona jest duża
moi bracia okrutni umarli
a może żyją ale nie pamiętam
więc kiedy idę ulicą zbaczam
i zrywam kwiatek nieostrożny
stokrotkę
tę stokrotkę przybliżam do twojej twarzy
i śmieję się głośno
kiedy odnajduję podobieństwo
a jeszcze głośniej się śmieję
kiedy stwierdzam różnicę
ty wiesz
to co cię poróżnia z kwiatem
to jest nasza miłość wzajemna
"Musi być ktoś"(wiersz klasyka
Musi być ktoś, kogo nie znam, ale kto zawładnął
Mną, moim życiem, śmiercią; tą kartką
* * *(wiersz klasyka)
wiesz jest mała radość
mówię do tej głowy
a głowa rośnie
głowa jest coraz większa
cóż za głowa śmieję się
nagle przez sen
przedarła się Hanka
i przywłaszczyła sobie głowę
mnie jest głowy żal
i Hanki mi żal
ale nie znajduję słów
wszystkie słowa uciekły
i szemrzą gdzieś w kącie
ja pokazuję na migi
że i tak umrę
więc wszystko jedno
wtedy nie wiadomo jakim cudem
znów Hanka przede mną staje
i wręcza mi głowę
tak to jest rózowy balonik
z namalowanymi oczami
ale ja już jestem
na pół umarły
ale ja już umarłem
mówię do tej głowy
a głowa rośnie
głowa jest coraz większa
cóż za głowa śmieję się
nagle przez sen
przedarła się Hanka
i przywłaszczyła sobie głowę
mnie jest głowy żal
i Hanki mi żal
ale nie znajduję słów
wszystkie słowa uciekły
i szemrzą gdzieś w kącie
ja pokazuję na migi
że i tak umrę
więc wszystko jedno
wtedy nie wiadomo jakim cudem
znów Hanka przede mną staje
i wręcza mi głowę
tak to jest rózowy balonik
z namalowanymi oczami
ale ja już jestem
na pół umarły
ale ja już umarłem
"Pięć zdań o włosach"(wiersz klasyka
1
Włosy są smutne:mózg nawiedzony
Dumnym obłędem nie chce dbać o nie
2
Włosy są ciche gdy gra kosmicznie
Mózg piłowany długim sfer smyczkiem
3
Wypadające włosy: choć dumny
Przecież głodny mózg zjada cebulki
4
Włosy samotne:mózg nieobecny
Ani na niebie ani na ziemi
5
Tryumfujące włosy: odgadły
Że mózgu nie ma gdyż - szczury zjadły
Włosy są smutne:mózg nawiedzony
Dumnym obłędem nie chce dbać o nie
2
Włosy są ciche gdy gra kosmicznie
Mózg piłowany długim sfer smyczkiem
3
Wypadające włosy: choć dumny
Przecież głodny mózg zjada cebulki
4
Włosy samotne:mózg nieobecny
Ani na niebie ani na ziemi
5
Tryumfujące włosy: odgadły
Że mózgu nie ma gdyż - szczury zjadły
"Mój słownik"
(wiersz klasyka)
Mój słownik jak ubogi! Słowo nadziei: „jutro”
Odmienia się jedynie przez Twoją osobę.
A już słowo miłości omija język: złożyć
Z głosek głodu się nie chce lub składa za późno,
Gdy już, rozpaczą harda, Twój sen opuszczam:
z moim snem w zębach, jak nadzieja rozpaczliwa każe.
Powiedz: czy coś innego czynić mi pozostaje,
Gdy śmierć też nie potrafi jeszcze się wysłowić?
Odmienia się jedynie przez Twoją osobę.
A już słowo miłości omija język: złożyć
Z głosek głodu się nie chce lub składa za późno,
Gdy już, rozpaczą harda, Twój sen opuszczam:
z moim snem w zębach, jak nadzieja rozpaczliwa każe.
Powiedz: czy coś innego czynić mi pozostaje,
Gdy śmierć też nie potrafi jeszcze się wysłowić?
"Katalog"(wiersz klasyka)
Najpierw róża, co różą żadnego nie jest ogrodu
- do którego nie wiedzie nawet boczne wejście.
Dalej, bezkrwista jak leukemia jest
krew- i życie, które spóźnia się na śmierć.
I głos, co języka nie ma wspólnego z mową.
Usta, na zawsze niepewne swoich warg,
na których nigdy nie usiądzie nawet
płatek cienia, kryjomy pocałunek dnia.
-Czasem o rzęsę zaczepi się ćma
-matka zmarła- i zaraz w ognisko oka spadnie.
I jeszcze ptak, co nigdy do nieba nie doleci
bo nie ma ziemi, z której mógłby wzlecieć.
I głód, co już nie zazna żadnego owocu
I w dłoni ziarenko, co jest mogiłą owocu
"Chodzę i pytam"
- do którego nie wiedzie nawet boczne wejście.
Dalej, bezkrwista jak leukemia jest
krew- i życie, które spóźnia się na śmierć.
I głos, co języka nie ma wspólnego z mową.
Usta, na zawsze niepewne swoich warg,
na których nigdy nie usiądzie nawet
płatek cienia, kryjomy pocałunek dnia.
-Czasem o rzęsę zaczepi się ćma
-matka zmarła- i zaraz w ognisko oka spadnie.
I jeszcze ptak, co nigdy do nieba nie doleci
bo nie ma ziemi, z której mógłby wzlecieć.
I głód, co już nie zazna żadnego owocu
I w dłoni ziarenko, co jest mogiłą owocu
"Chodzę i pytam"
Chodzę i pytam: gdzie jest moja szubienica?
W czyim ogrodzie, w jakim lesie rośnie?
Na jakiej miedzy pasie cień kobiecy?
Na którym rynku świąteczną choinką?
W jakim pokoju zwiesza się nad stołem
Uprzejma pętla, bym ją szyją przetkał?
Na jakich schodach nareszcie ją spotkam?
Na którym piętrze sznur sobą wyprężę?
W której to stronie głowę ku niej skłonię?
W jakiej piwnicy, hałasie czy ciszy?
Na jakim strychu, ciemnym albo widnym?
W jakim klimacie, gorącym czy zimnym?
1969
Rafał Wojaczek (1945- 1971) - polski poeta i prozaik zaliczany do grona poetów wyklętych, popełnił samobójstwo połykając zabójczą dawkę leków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz